wtorek, 17 lipca 2012

Afirmacje, wizualizacja

No dobrze, zacznę od zakresu, który powinien znaleźć się w zakresie szkoły podstawowej, mianowicie afirmacji i wizualizacji. To są pierwsze pojęcia z którymi zetknęłam się na początku mojej edukacji rozwojowej, że tak to określę ;)

Trochę teorii z moim komentarzem, a raczej luźnymi spostrzeżeniami.
„Czym jest afirmacja? To nic innego jak rodzaj autosugestii. Często powtarzana afirmacja wpływa do naszej podświadomości i pozytywnie kształtuje rzeczywistość”.

To na szczęście nie wymaga komentarza ;-)

„Afirmacja może nam pomóc pod warunkiem, że jest dobrze sformułowana”
Z tym na początku miałam największy problem. Zanim znalazłam odpowiednią dla siebie i do tego przekonującą mnie samą formułę, upływało zawsze dużo czasu, przy czym frustracja rosła. Myślę, że frustracja spowodowana była tym, że niestety moje wzorce myślowe były do tego stopnia zniekształcone, że żadne pozytywne zdanie na np. mój temat  nie mogło  mi przejść przez gardło. Podobnie w trakcie pisania – nie wierzyłam w to, co pisałam.

„Afirmacje są skuteczniejsze, gdy dodamy do nich swoje imię, np. ja, X jestem osobą sukcesu”
No nie, dla mnie to jest ciężki orzech do zgryzienia, przyznam, że chyba przez to dodawanie imienia afirmację są dla mnie dosyć ciężkim kawałkiem, prawdopodobnie dlatego, że brzmi to dosyć sztucznie. Co nie przeszkadza mi żartować sobie z siebie, zwłaszcza afirmując przed lustrem – baaaaaardzo zabawne ;-)

„(…) po pierwszych pozytywnych efektach nastrój może się znacznie pogorszyć. Dzieje się tak dlatego, że podświadomość przyzwyczajona do starego programu nie chce tak łatwo odpuścić i będzie próbowała za wszelką cenę wygrać, podsuwając stare przekonania. Należy to cierpliwie przeczekać. Tak przebiega proces oczyszczania umysłu z głęboko zakorzenionych niekorzystnych programów myślenia i działania”.
I to jest chyba dla mnie w tej chwili odkryciem dlaczego nie przepadam za afirmacjami – bo miałam poczucie, że one działają rzadko i niechętnie, a w sprawach dla mnie istotnych działały w sposób odwrotny od afirmowanego! Np. po afirmacji dotyczącej zmiany moich nawyków żywieniowych dostawałam ataku wilczego apetytu i zamiast chudnąć tyłam…..no dobra, podejmuję próbę i przetestuje, czy faktycznie przeczekanie zadziała.

Kolejny temat to wizualizacja. Czyli to, co tygrysy lubią najbardziej ;-) To po prostu „wyobrażanie sobie” :)

„Jak działa wizualizacja? Aktywuje siły twórcze twojej podświadomości, wpływa na koncentrację twojego umysłu, programując RAS (reticular activating system), czyli siatkowy system aktywujący znajdujący się w części mózgu odpowiedzialnej za pobudzenie i motywację. Magnetyzuje i przyciąga do ciebie ludzi, zasoby możliwości potrzebne do osiągnięcia twojego celu”.

Jasna sprawa, ale najciekawsze poniżej:
„Gdy każdego dnia wizualizujesz swoje cele jako już osiągnięte, w twojej podświadomości powstaje konflikt miedzy tym, co sobie wyobrażasz, a tym co rzeczywiście masz. I wówczas co robi twoja podświadomość? Próbuje zmienić sytuację w której żyjesz, a konkretnie:
- programuje RAS twojego mózgu, by zacząć dopuszczać do świadomości  wszystko co pomoże ci osiągnąć cele,
- pobudza podświadomość do pracy nad rozwiązaniami, które pozwolą osiągnąć pożądane przez ciebie cele. W efekcie spowoduje to, że zaczniesz budzić się z nowymi pomysłami.
- zauważysz, że robisz rzeczy, które prowadzą cię ku twojemu celowi”.

Uwielbiam wizualizację z kilku powodów. Po pierwsze „wyobrażanie sobie” jest dla mnie niejako stanem naturalnym od dzieciństwa, zatem mam dużą łatwość. Po drugie jestem wzrokowcem, to do mnie przemawia. Po trzecie wizualizacja dla mnie jest genialną formą relaksu.

Minusem  jest to, że mając aż tak żywą wyobraźnie muszę naprawdę uważać przy kreowaniu negatywnych rzeczy. Wszystkie złe wspomnienia mają formę obrazu, mieląc je w głowie odpowiednio długo człowiekowi ani nie robi się lepiej, ani to niczemu nie służy, a najgorsze jest to, że tworzę sobie kolejne takie same sytuacje w życiu. To tez wskazywałoby dlaczego przyciągamy do swojego życia konkretne sytuacje, czy pewien określony typ ludzi. I tak sobie myślę, że dopóki nie przerobi się negatywnych schematów na pozytywne, to wiadomo jak będzie wyglądała reszta mojego życia.

Życzę zarówno sobie, jak i Wam,  żeby w życiu pojawiały się tylko i wyłącznie piękne obrazy…

P.S. Niefrasobliwie nie zapisałam skąd czerpałam cytowaną treść, obiecuję poprawę…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz