środa, 18 lipca 2012

Mapa marzeń

To co mam aktualnie na tapecie i to niemal dosłownie ;)
Mowa o mapie marzeń. Jak ja ją definiuję? To fajna, przypominająca zabawę z dzieciństwa radosna twórczość w postaci tworzenia obrazu swoich marzeń, pragnień, rzeczy, celów jakie chcę osiągnąć. Możemy posłużyć się różnymi metodami, ja najchętniej biorę do ręki gazetę i wycinam z niej wszystkie obrazki, zdjęcia, które dla mnie mają jakieś znaczenie, na których dłużej się zatrzymałam, wszystkie te rzeczy, które przedstawiają rzeczy ( lub je symbolizują), które chciałabym mieć, miejsca które chciałabym odwiedzić, itd. 

Mapa marzeń jest dla mnie uzupełnieniem w jakiś sposób wizualizacji – tutaj mam trochę prostszą sprawę w postaci gotowych obrazów.
Oczywiście możemy stosować inne narzędzia, nie tylko gazetowe wycinanki, ale także możemy malować, pisać, czy co tam nam do głowy przyjdzie.
Przeglądając różne strony natknęłam się na różne formy, ponoć najbardziej popularną wersją jest tworzenie mapy na podstawie planu siatki Feng Shui. Co kto lubi, co kto potrzebuje – ja mam swoją metodę, która do mnie przemawia. Moja mapa jest umiejscowiona na tablicy korkowej, do której przypinam zdjęcia. Po pewnym czasie zauważyłam, że moja uwaga bardziej koncentruje się na lewej stronie tablicy, prawą ledwo zauważam (ciekawe czy to przez to, że najwyraźniej moja lewa półkula mózgu jest bardziej aktywna?), w związku z tym poprzestawiałam parę rzeczy i po lewej stronie przyczepione są rzeczy, które bardzo chciałabym mieć i to dosyć szybko a po prawej stronie te, które mogą jeszcze poczekać.

W swojej książce „Proś a będzie ci dane. Prawo przyciągania” Esther i Jerry Hicks proponują zastosowanie „magicznej szkatułki” – zasada podobna, tyle, że oni proponują zbierać obrazy w szkatułce/pudełku na którym napiszemy „cokolwiek znajduje się w tej szkatułce – istnieje”. I tego się będę trzymać – ja pozostanę jednak przy mapie ponieważ ciągle ją widzę, do pudełka z kolei musiałabym specjalnie sięgać.

Jaki efekt? Jestem dumna jak paw, dziś dostałam pierwszą rzecz zwizualizowaną za pomocą mapy :) W ogóle mam dobry dzień, potwierdzający, że wyimaginowane rzeczy się materializują - jako bonus w moim domu znalazła się maszyna do szycia o której intensywnie myślałam kilka miesięcy temu. Poza tym US właśnie dziś uszczęśliwił mnie zwrotem podatku:)

Wierze, ze to dopiero początek, ha! 

2 komentarze:

  1. Ja zrobiłam mapę marzeń pod koniec roku 2011 i zupełnie zapomniałam o niej. Podczas czyszczenia laptopa znalazłam folder o tytule "mm" (mapa marzeń) i co się okazało 3 z tych rzeczy, które tam umieściłam już się zmaterializowały! Co mnie szczególnie zdziwiło to pewne zdjęcie, które umieściłam na tablicy- znalezione w sieci- przedstawiające dla mnie radość i na okładce książki, którą kupiłam jakiś czas temu jest właśnie to zdjęcie:D

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię czytać takie wpisy jak Twój potwierdzający, że działa - zwłaszcza jak o tym zapominamy:)) czasami myślę, że w tym jest klucz, pomyśleć i zapomnieć a potem odkryć, że się zrealizowało :) dzięki za komentarz

    OdpowiedzUsuń