sobota, 13 października 2012

Przyznam, że trochę się dzieje w życiu i nie do  końca się zorganizowałam - cierpi na tym internetowe pisanie i czytanie (choć może i dobrze, w końcu realizować się trzeba w realu;)
Tak na szybko, to chciałam zasygnalizować o akcji Zostań wege na 30 dni!
Ja w to weszłam. A skąd ten pomysł u zatwardziałego mięsożercy? Nie do końca jestem pewna co jest przyczyną, ale od ponad miesiąca mam dużo mniejsze zapotrzebowanie na mięso, najnormalniej w świecie organizm odrzuca. Pomyślałam, że skoro ciało nie chce, to warto zagłębić temat wege. Dzięki temu dotarłam do tej akcji. Może jeszcze komuś przyda się ta informacja.

do spisania i czytania ;)

http://www.zostanwege.pl/zostanwege/wp-content/uploads/2011/09/3000.jpg

sobota, 6 października 2012

Trochę czasu zleciało....o urlopie już zapomniałam, rozwojowo a i owszem, choć przyznam, że nie włożyłam zbyt dużo wysiłku w siebie. Wracam jednak na właściwe tory bo zauważyłam, że jak puszczę lejce, to dopada mnie leń i ciężko potem się zmobilizować do działania.
W pracy spore zmiany, w końcu zatrudniono mi przełożonego, co zdjęło mi sporo obowiązków, dzięki czemu w cudowny sposób mogę skoncentrować się tylko i wyłącznie na swojej pracy. W końcu! Po 4 latach mogę zaplanować sobie swoją pracę, nie muszę się rozdrabniać, co zdecydowanie sprzyja poprawie jakości tego co robię, zminimalizowałam stres. Cudownie.
Do dzieła, po miesiącu bezmyślności trzeba sobie założyć jakiś plan.


???

piątek, 31 sierpnia 2012

Dziś jest piękny dzień, piękny! I tego będę się trzymała, chyba nikt i nic mi nie popsuje humoru :) Po pierwsze od tygodnia jestem diecie Vitalii (skruszona i pełna pokory wróciłam na jej łono) i połączenie tejże z regularnymi i jak na mnie intensywnymi treningami uszczęśliwiło mnie spadkiem 2 kg przez tydzień :) Także dobry plan sobie założyłam.
Dla zainteresowanych:




Bezpłatna analiza dietetyczna2


Poza tym dziś jest mój ostatni dzień przed 2 tygodniowym urlopem!!! :) doczekałam się.....
Podsumowania sierpnia nie będę robiła bo założenia zrobiłam słabe, a zrealizowałam ekhm w części.
W ramach lekkiej skruchy poważnie podejdę do planów na wrzesień.

wtorek, 28 sierpnia 2012

technicznie

Poszukuję jakiegoś przyjaznego i prostego w obsłudze organizera/ timera do zainstalowania na komputerze.
Możecie coś polecić?
Potrzebuje się usprawnić ;)

piątek, 24 sierpnia 2012

Praca dorywcza

Trochę prywaty

Pilnie poszukuję osób zainteresowanych pracą jako konsultantka/ konsultant firmy kosmetycznej. Chodzi o sprzedaż bezpośrednią kosmetyków polskiego producenta.
Buduje swoją grupę konsultantów:)

Nie będę tu uskuteczniać agitacji, zatem jeśli ktoś z Was jest zainteresowany, to bardzo proszę o kontakt mailowy dobrzejest1@gmail.com

środa, 22 sierpnia 2012


Wspomniałam moją wielką Inspirację, która swoim życiem i walką o siebie dała mi kopa na rozpęd do działania i niestety zrobiło mi się smutno i żal za jej straconym życiem, a z drugiej strony przypomniało mi się po co myślę, żyję, chcę lepiej i więcej. Mówię o niedawno zmarłej Magdzie Prokopowicz – współtwórczynie fundacji Rak’n’Roll. 

W dobrym momencie ją wspominam bo zdarza mi się ostatnio „mazać” nad sobą, a gdyby zastanowić się nad przyczynami, to okazują się błahe i niewarte jednej myśli. Nie wiem jakim prawem, ja osoba zdrowa, mam nadzieję, że myśląca daję sobie pozwolenie na żal za moje na nie wiem jak to nazwać? „Nieudane” życie? Użalanie się nad sobą do niczego nie prowadzi, tylko osłabia człowieka, motywację, siły i chęci, witalność. I naprawdę tylko od nas zależy w jakim stopniu i w jaki sposób wykorzystamy nasze życie.

Nie chciałam, żeby było tak poważnie, ale czasami tak po prostu jest. Wbrew pozorom nie zalewam się właśnie łzami. Tylko myślę :)Rozmyślam nad tym jak bardzo ten stan, o których sądzimy, że jest słabością ogranicza nasze możliwości. Nom. No to no limits.
Mając 100% możliwości chcę je w całości wykorzystać. Takie postanowienie na życie.

wtorek, 21 sierpnia 2012

Ja, pierwszy leń Rzeczypospolitej chciałam zakomunikować, że siłą woli wstałam o 5.30 rano i ćwiczyłam przez 30 min poziom 1 z Jillian Michaels...Dlaczego skoro świt? Bo wieczorem padam i ciężko się zmobilizować, bo zażyczyłam sobie na pierwsze śniadanie porcji endorfin, bo bo bo bo...chciałam sprawdzić czy jestem w stanie to zrobić.
Jestem:) 
Chcę, to mogę. 


niedziela, 19 sierpnia 2012

Cytat, który mnie dziś podniósł ;)
"Motywacja przychodzi, kiedy robisz rzeczy, a nie kiedy o nich myślisz"


Oddam w dobre ręce


Też tak macie, że jak wpadnie Wam coś do głowy, czy intensywnie o czymś myślicie, to „nagle!” wpada do głowy pomysł, rozwiązanie, pojawia się inspirująca lektura, czy człowiek, który pomoże? Jestem pewna że tak, mi się to zdarza cały czas ;)

Ostatnio robiąc w domu porządki i przy okazji przegląd posiadanych przeze mnie rzeczy doszłam do wniosku, że mam mnóstwo rzeczy mi zbędnych. Dlaczego ich się nie pozbyłam? Bo przecież kiedyś mogą się przydać, to, że nie używam czegoś od 2 lat, to nie znaczy, że to się nie zmieni, nie wiem nawet skąd to mam, ale skoro jest, to niech leży, itd., itd., itd.

Podobno ilość rzeczy i bałagan/porządek w domu jest odzwierciedleniem tego co w głowie i duszy.
Skoro tak, to w mojej głowie panuje bigos (btw nie znoszę bigosu). Postanowiłam się z tym rozprawić i pozbyć się wszystkich rzeczy, których nie używam (przy okazji zweryfikować swoje podejście do posiadania). Mogłabym co prawda puścić parę rzeczy na allegro, ale nie mam ciśnienia, poza tym leniwa jestem i ganianie na pocztę mi mentalnie doskwiera.

Pozostają gratyzchaty.pl – Ci, którzy nie znają, to polecam, jest to dobre rozwiązanie zarówno dla tych, którzy chcą się czegoś pozbyć, jak i dla tych z duszą szperacza, każdy ma jakąś korzyść. Idea serwisu jest taka, że oddajemy za darmo, ewentualnie w grę wchodzą koszty przesyłki, jeśli się ktoś zdecyduje na taką formę. Podobno jeszcze gumtree się sprawdza, przetestuję.

Ja oddaję tylko osobiście, ale dziś zrobię jeden wyjątek. Zatem jeśli ktoś jest zainteresowany perfumami Dolce&Gabbana Light Blue, to proszę dać mi znać w komentarzu. Oddaję w dobre ręce, jedynie poproszę o zwrot kosztów przesyłki i koperty bąbelkowej, co i jak omówię już w mailu.

Perfumy mają 100 ml, zużyte jest może 10 -15 ml. Oddaję bo to jest tester i według mnie zapach trochę odbiega od „sklepowego” produktu, ale może komuś to pasuje. Kupiony w sklepie internetowym Kookai ok roku temu.


wtorek, 14 sierpnia 2012

Błagam o kciuki! ;)

Jak w temacie. Za co? Za mój aktualny pęd do ćwiczeń fizycznych. O losie, wpadłam w wir - znienacka wygrzebałam wszystkie dostępne płyty z ćwiczeniami jakie posiadam i żeby mi się nie nudziło ćwiczę wymiennie. Z nowości polecam ćwiczenia z Ewą Chodakowską, która z tego co się zorientowałam cieszy się dużym powodzeniem. Pierwszy raz (jak ze wszystkim:) był delikatnie mówiąc wyczerpujący, ale każdy następny bajkowy. Kondycja się pomału poprawia, coraz dłużej mogę ćwiczyć, coraz niżej mogę tyłek opuszczać i coraz mocniej mięśnie brzucha mogę napinać. O tak, chwilo trwaj i przestań być chwilą!

Deszcz leje, ja mam full energii, którą mogę uczciwie zniweczyć siedząc w pracowych tabelkach ;)

sobota, 11 sierpnia 2012

Tydzień za plecami

Dosyć trudny emocjonalnie tydzień za mną. Cieszę się, że po pierwsze mam za go za sobą oraz to, że cała moja praca włożona w pracę nad sobą nie idzie na marne. Nie idzie bo jak jest słabo w życiu, to okazuje się, że mam narzędzia, które ułatwiają przejście przez kryzys. I naprawdę bardzo się cieszę, że postawiłam na optymizm - mam porównanie z "czarnowidztwem" bo taki etap też mam w życiorysie i teraz o niebo lepiej i przede wszystkim łatwiej się żyje i bardziej komfortowo.
Trzeba pamiętać, że jak dopada "zło", są chwile zwątpienia w to, co się robi, to po prostu trzeba przeczekać i cały czas utrzymywać się w wierze, że to przejściowe i za chwilę będzie lepiej i dalej robić swoje.

a tu kawałek, który zawsze poprawia mi humor:)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

zmiany?

Dziś krótko i ku pamięci. Intensywnie myślę o zmianie profilu zawodowego. Przejście z twardego na miękki hr nie jest problemem, tylko że chcę zupełnie zmienić branżę i zakres. Także to samo ale coś zupełnie innego ;-)
To jest własnie wychodzenie ze strefy komfortu? ;))) Muszę zainwestować ok 2 lat w edukację, trochę kasy....a ja chciałam się wyspecjalizować i pracować do końca życia robiąc to co robię.
Boję się i jednocześnie jestem podekscytowana tym, co się wydarzy.
Tylko jeszcze trzeba podjąć decyzję :/

piątek, 3 sierpnia 2012

Przekonania

Myślę, że odkryciem roku dla mnie było dla mnie poznanie powodu dlaczego dużo rzeczy nie udaje mi się w życiu, dlaczego motywacja trwała najdłużej miesiąc i dlaczego mimo sukcesów zaprzestawałam kontynuowania tego, co robiłam. Przyczyną są ograniczające przekonania, typu „i tak mi się nie uda”, „nie zasługuje na to”, itd. Postanowiłam popracować nad ich zmianą. Myk polega na tym, że bierzemy do ręki ograniczające nas w działaniu przekonanie, wycinamy z niego samo zło i sami siebie przekonujemy, że to jest kosmiczna bzdura. Osobiście zajęło mi to trochę czasu, ale jak się człowiek dobrze potem czuje…bezcenne.
Na początku miałam duży opór – duży opór w moim odczuciu oznacza sprawę, którą należy się zająć i zmienić, bo tak właśnie to działa – pozbywam się rzeczy dla mnie niekorzystnych, ale co tu dużo ukrywać bezpiecznych i …wygodnych. Wygodnych bo znanych a wiadomo, że nieznane i obce nie jest na początku bezpieczne ;) Jak już zdławiłam opór, podeszłam jak to ja, do zagadnienia zadaniowo – cel, rozkaz, wykonać. Wykonałam. Pierwsza zmianę zauważyłam w emocjach, w tym jak się teraz czuję. Czuję się jakby z pleców spadło mi 15 kg obciążenie. I czuję, że mam ochotę coś zrobić, wykonać ruch, pobyć z ludźmi, no nie wiem jak to nazwać, szufladka z kreowaniem została otworzona.
Inspirująco na weekend, bo zapowiada się ciekawie. Nawet nie zauważyłam jak bez zastanowienia zgodziłam się na coś, nad czym jeszcze wczoraj bez pogłębionej analizy bym się nie zgodziła. 

środa, 1 sierpnia 2012

plany na sierpień

Odważyłam się poczynić plany na sierpień … mam lęk przed upublicznianiem, no ale pracuję także nad eliminowaniem oporu, zatem:

1.      Waga – 5kg (ćwiczenia w domu, posiłki o regularnych godzinach, bez podjadania i ostatnim posiłkiem ok 19)
2.      Czytać min pół h dziennie
3.      Zorganizować wrześniowy wyjazd (reszta kasy, sprawdzić wiarygodność 3 biur, znaleźć dobrą ofertę, spakować się i wyjechać w cholerę ;)
4.      Angielski – ok 30 min filmu lub książka w oryginale

Jestem zmęczona, w sierpniu postanowiłam być dla siebie łagodna
Jak co roku, godzina "W" zastanie mnie w autobusie, w drodze z pracy do domu. Jak co roku będę przechodziły mnie ciarki stojąc w zamarłym na minutę mieście, słuchając wyjących syren.
Bardzo to przejmujące.
Nie chodzę na masowe obchody, za szybko się wzruszam.

wtorek, 31 lipca 2012

Rzecz o forsie

Dobry wujek Vitale jest moją nieustającą inspiracją, mam nadzieję, że jak będzie ponownie w Polsce to będę miała możliwość udziału w jego seminarium.
Ale do rzeczy, robiłam skrzętnie notatki (sic) w trakcie oglądania i słuchania jego seminarium z 2009 r. a rzecz dotyczyła między innymi przyciągania pieniędzy. Dzielę się tymi notatkami, ku swojej pamięci, może też się komuś przyda…

1.     Stan umysłu. Generalnie chodzi o to, że ważne w przyciąganiu pieniędzy jest to, co myślimy na ich temat i ….na swój. Mowa tu o naszych ograniczających przekonaniach (zbieram się, żeby osobną notkę na ten temat popełnić) . Jeżeli mamy przekonanie takie, że np. „nie zasługuję na pieniądze, pieniądze to źródło zła”, czy też (ha!) „nie można mnie kochać”, to za żadne skarby (dosłownie;) nie przyciągniemy do siebie pieniędzy. Może i przyciągniemy, ale na krótko i niewiele, a to w końcu nie o to chodzi. Na wyeliminowanie ograniczających przekonań wujek Vitale poleca metodę opukiwania (notka o EFT trochę niżej).
Warto pamiętać, że pieniądze same w sobie nie są ważne, są one narzędziem do realizacji naszych celów i jako narzędzie trzeba je traktować, bez nakładania na nie emocjonalnego ładunku.

2.      Dawanie. Znane jest zapewne powiedzenie „co dajesz, to dostajesz”? Teraz rozumiem o co chodzi. Pieniądze są energią i muszą być w ruchu – jeśli chcę przyciągnąć pieniądze, to  muszę je dawać (i tu też słynne 10% na cele charytatywne). Żeby nie było zbyt łatwo (żartuję;) nie  możemy dawać pieniędzy ot tak i bezsensu – mamy dawać pieniądze tym osobom, czy instytucjom, które nas w ostatnim czasie zainspirowały, które wzbudziły w nas pozytywne emocje (np. napiwki też wchodzą w grę). Zasada jest taka, że im więcej daję, tym więcej dostaję. Budzi to we mnie spory opór, bo jak dawać, skoro samemu się za bardzo nie ma? Vitale twierdzi, że nie można czekać, ani odkładać na potem. Spróbowałam, zrobiłam przelew i przeżyłam. Co prawda na małą skalę, odpowiedź tez była na małą skalę ;)

3.       Wydawać pieniądze na przyjemności. Powtórka – pieniądze muszą być w ruchu. Jeżeli jest coś, co pragniesz mieć i masz w danej chwili pieniądze, stać cię na kupno, to zrób to – kup. Zasada jest taka, żeby kupować jeśli mamy pieniądze, a nie lecimy do banku po pożyczkę ;) Takie działanie ma psychologiczne podłoże, mianowicie dajemy znać swojej podświadomości, że nas stać, że działam jak człowiek posiadający środki na spełnianie swoich marzeń, czy pragnień.

4.      Myśleć jak przedsiębiorca. Czyli? Kreatywnie, otwarcie i słuchać innych, otworzyć się na ich potrzeby (to bardziej  pod kątem tych, którzy chcieliby np. prowadzić własny biznes).

5.       Prosić o pomoc. Kogo? Tych, którzy mogą nam pomóc i tych, którzy będą nas wspierać w naszym przedsięwzięciu.

6.      Wizualizacja swojego celu (o wizualizacji też pisałam troszkę niżej). Opiszmy sobie nasz cel, jako taki, który już się wydarzył. Jakie towarzyszą nam uczucia, jakie emocje są z ty związane. Nie trzeba dodawać, że chodzi o pozytywną wizję (wiem, że wewnętrzny krytyk może zepsuć całą zabawę, choćby z wyobrażeniem celu ).

7.     Nie pragnąć pieniędzy tylko dla siebie. Znaleźć jeszcze 2-3 osoby, które także skorzystają na tym.

 Mam jakiś miesiąc na przyciągnięcie brakującej kwoty z przeznaczeniem na wakacje. Dam znać pod koniec sierpnia jak mi poszło ;)

poniedziałek, 30 lipca 2012

stówka

Bardzo podoba mi się koncepcja "100 rzeczy do zrobienia przed śmiercią", którą zauważałam przeglądając blogi. Zaczęłam robić swoją listę i przyznam, że spotkałam się z oporem z mojej strony. Takie dziwne uczucie, tak jakbym nie pozwalała sobie na te wszystkie cudowne rzeczy, gdzie przy części pomyślałam sobie, eee, to się nie  uda, a przy innej, eee czy naprawdę tego chcę? Jest nad czym pracować, oj jest. Przyznam, że humor mi się nieco popsuł.
Póki co, moja lista jest krótka, liczę na to, że z czasem przełamię się, żeby marzyć.

odchudzanie lenia

No dobrze, Wojciech mnie zainspirował ;)
Pilnie potrzebuję schudnąć, a że jestem rzecz jasna leniwa, to mam plan schudnąć zdrowo  jak najmniejszym wysiłkiem i naprawdę wierzę, że jest to możliwe.
Zatem…projektuję sobie szczupłe i zdrowe ciało. Swoją drogą mam ochotę popływać. I poćwiczyć jogę….(mhm, zaczyna się)
Tylko jak ja wytłumaczę koleżankom, że schudłam tylko i wyłącznie siłą swojego umysłu? ;)

edit. no dobrze, czuję, że powinnam doprecyzować - działanie na podświadomość nie polega na tym, że będę leżała na mojej mega wygodnej kanapie i pożerała batoniki cedząc przez zęby "jestem szczupła, kocham siebie" ;) Miałam na myśli, że wpłynę na to, że zapragnę aktywności fizycznej i uporządkowanego odżywiania. I tak, masz rację drogi Czytelniku, że bez zmiany nawyków żywieniowych i ćwiczeń za bardzo się to nie uda. Z pozdrowieniami:)

niedziela, 29 lipca 2012

Kocham cię,
przepraszam,
wybacz mi,
dziękuję

I tak cały czas, mantra na długą kolejkę na poczcie, w trakcie jazdy autobusem, przed zaśnięciem, w trakcie mycia zębów....
Z jakim skutkiem? Poprawy nastroju, przyciągania pozytywnych sytuacji, zmiany nastawienia nie tylko mojego, ale i otoczenia, łatwości i lekkości w wykonywaniu codziennych obowiązków...
Fajnie jest.

sobota, 28 lipca 2012

Puk Puk

EFT (Emotional Freedom Technicues) – Techniki Emocjonalnej Wolności inaczej Tapping a po ludzku „opukiwanie” ;)

Spotkałam się z tą metodą podczas oglądania DVD warszawskiego seminarium Wujka Vitale i pierwsza myśl była taka, że to bardzo śmiesznie wygląda, ale skoro postanowiłam się otworzyć na eksperymenty rozwojowe na sobie, to spróbuję, co też uczyniłam. Opukiwałam się testowo bez intencji, tyle, żeby przyswoić metodę. I cóż się wydarzyło? Energetycznie organizm „zwariował”, mianowicie zasnęłam  ok 5 -10 min później…i nigdy, przenigdy nie miałam TAKIEGO snu. Mocnego, długiego, bez pobudek nocnych. Na szczęście przede mną był weekend więc mogłam pozwolić sobie na lenistwo – cały następny dzień delikatnie mówiąc wypoczywałam, do południa dosyć sennie, drzemki, itp., ale to było takie naturalne, regenerujące. Przez resztę dnia spokojna, nienachalna jasność umysłu. Nie tryskałam energią, ale nie było to leniwe, tylko takie poczucie swobodnego odpoczynku.
Naturalnie zaczęłam szperać w sieci w poszukiwaniu informacji nt EFT i znalazłam stronę Instytutu EFT , gdzie pobrałam darmowy ebook autorstwa Pani Joanny Chełmickiej.
Nie będę opisywała na czym rzecz polega, co i jak robić, ale z przyjemnością i ku swojej pamięci wstawiam link Instytutu oraz gorąco polecam ściągnięcie ebooka (można stąd, proszę bardzo ), w którym Pani Chełmicka bardzo przystępnie wprowadza do EFT. Polecam.

W związku z tym, że jestem w fazie eksperymentów, to mogę się pochwalić tylko lub aż (dla mnie aż) sukcesem w wyeliminowaniu bólu brzucha i usunięciu lęku, a raczej napięcia.

I jak w to nie wierzyć? ;)

Sylwia Bogacka, gratulacje!!!! :)
Nie mogę się powstrzymać, żeby nie zamieścić fragmentu jej wypowiedzi.....

"Tak czasami bywa, że jeden strzał wystarczy, żeby stracić "złoto", ale z drugiej strony walczyłam do końca. Pamiętałam to, jak walczyła Renata Mauer. Przed ostatnim strzałem miałam taką myśl, że fajnie byłoby zakończył ten finał wynikiem 10,8. I bach, pada 10,8 - powiedziała Sylwia Bogacka, srebrna medalistka olimpijska w konkurencji strzeleckiej karabinu pneumatycznego 10 metrów."


Całość tutaj

piątek, 27 lipca 2012

Chaos w głowie

Z powodu nadmiaru wiedzy :)
Rozwojowo. Od tygodnia w czasie wolnym nie robię nic innego jak czytanie (Pan Vitale jest już dla mnie jak dobry wujek), słucham audiobooków, oglądam filmy, poznaje różne metody....
Jest mały minus - mam taki bigos, że nie wiem za co się zabrać. Plus jest taki, że po tygodniu już na 100% wiem, że sama sobie kreuję swoją rzeczywistość i o losie, faktycznie jestem odpowiedzialna za to, co dzieje się w moim życiu. Ameryka ;)

1. Zero ograniczeń, J.Vitale,
2. Wprowadzenie do EFT,
3. Największy w historii sekret robienia pieniędzy. J. Vitale,
4. Klucz do sekretu. J. Vitale,
audiobook - połowa EST za mną
film - The Opus

 Teraz będę musiała, to ponownie przerobić bo przyznam, że zbyt zachłannie i nieco bezmyślnie przyjęłam taką dawkę informacji ;) Ziarno jednak zostało zasiane.
Obiecuję sobie serwować rozsądne dawki :)

środa, 18 lipca 2012

Mapa marzeń

To co mam aktualnie na tapecie i to niemal dosłownie ;)
Mowa o mapie marzeń. Jak ja ją definiuję? To fajna, przypominająca zabawę z dzieciństwa radosna twórczość w postaci tworzenia obrazu swoich marzeń, pragnień, rzeczy, celów jakie chcę osiągnąć. Możemy posłużyć się różnymi metodami, ja najchętniej biorę do ręki gazetę i wycinam z niej wszystkie obrazki, zdjęcia, które dla mnie mają jakieś znaczenie, na których dłużej się zatrzymałam, wszystkie te rzeczy, które przedstawiają rzeczy ( lub je symbolizują), które chciałabym mieć, miejsca które chciałabym odwiedzić, itd. 

Mapa marzeń jest dla mnie uzupełnieniem w jakiś sposób wizualizacji – tutaj mam trochę prostszą sprawę w postaci gotowych obrazów.
Oczywiście możemy stosować inne narzędzia, nie tylko gazetowe wycinanki, ale także możemy malować, pisać, czy co tam nam do głowy przyjdzie.
Przeglądając różne strony natknęłam się na różne formy, ponoć najbardziej popularną wersją jest tworzenie mapy na podstawie planu siatki Feng Shui. Co kto lubi, co kto potrzebuje – ja mam swoją metodę, która do mnie przemawia. Moja mapa jest umiejscowiona na tablicy korkowej, do której przypinam zdjęcia. Po pewnym czasie zauważyłam, że moja uwaga bardziej koncentruje się na lewej stronie tablicy, prawą ledwo zauważam (ciekawe czy to przez to, że najwyraźniej moja lewa półkula mózgu jest bardziej aktywna?), w związku z tym poprzestawiałam parę rzeczy i po lewej stronie przyczepione są rzeczy, które bardzo chciałabym mieć i to dosyć szybko a po prawej stronie te, które mogą jeszcze poczekać.

W swojej książce „Proś a będzie ci dane. Prawo przyciągania” Esther i Jerry Hicks proponują zastosowanie „magicznej szkatułki” – zasada podobna, tyle, że oni proponują zbierać obrazy w szkatułce/pudełku na którym napiszemy „cokolwiek znajduje się w tej szkatułce – istnieje”. I tego się będę trzymać – ja pozostanę jednak przy mapie ponieważ ciągle ją widzę, do pudełka z kolei musiałabym specjalnie sięgać.

Jaki efekt? Jestem dumna jak paw, dziś dostałam pierwszą rzecz zwizualizowaną za pomocą mapy :) W ogóle mam dobry dzień, potwierdzający, że wyimaginowane rzeczy się materializują - jako bonus w moim domu znalazła się maszyna do szycia o której intensywnie myślałam kilka miesięcy temu. Poza tym US właśnie dziś uszczęśliwił mnie zwrotem podatku:)

Wierze, ze to dopiero początek, ha! 

wtorek, 17 lipca 2012

Afirmacje, wizualizacja

No dobrze, zacznę od zakresu, który powinien znaleźć się w zakresie szkoły podstawowej, mianowicie afirmacji i wizualizacji. To są pierwsze pojęcia z którymi zetknęłam się na początku mojej edukacji rozwojowej, że tak to określę ;)

Trochę teorii z moim komentarzem, a raczej luźnymi spostrzeżeniami.
„Czym jest afirmacja? To nic innego jak rodzaj autosugestii. Często powtarzana afirmacja wpływa do naszej podświadomości i pozytywnie kształtuje rzeczywistość”.

To na szczęście nie wymaga komentarza ;-)

„Afirmacja może nam pomóc pod warunkiem, że jest dobrze sformułowana”
Z tym na początku miałam największy problem. Zanim znalazłam odpowiednią dla siebie i do tego przekonującą mnie samą formułę, upływało zawsze dużo czasu, przy czym frustracja rosła. Myślę, że frustracja spowodowana była tym, że niestety moje wzorce myślowe były do tego stopnia zniekształcone, że żadne pozytywne zdanie na np. mój temat  nie mogło  mi przejść przez gardło. Podobnie w trakcie pisania – nie wierzyłam w to, co pisałam.

„Afirmacje są skuteczniejsze, gdy dodamy do nich swoje imię, np. ja, X jestem osobą sukcesu”
No nie, dla mnie to jest ciężki orzech do zgryzienia, przyznam, że chyba przez to dodawanie imienia afirmację są dla mnie dosyć ciężkim kawałkiem, prawdopodobnie dlatego, że brzmi to dosyć sztucznie. Co nie przeszkadza mi żartować sobie z siebie, zwłaszcza afirmując przed lustrem – baaaaaardzo zabawne ;-)

„(…) po pierwszych pozytywnych efektach nastrój może się znacznie pogorszyć. Dzieje się tak dlatego, że podświadomość przyzwyczajona do starego programu nie chce tak łatwo odpuścić i będzie próbowała za wszelką cenę wygrać, podsuwając stare przekonania. Należy to cierpliwie przeczekać. Tak przebiega proces oczyszczania umysłu z głęboko zakorzenionych niekorzystnych programów myślenia i działania”.
I to jest chyba dla mnie w tej chwili odkryciem dlaczego nie przepadam za afirmacjami – bo miałam poczucie, że one działają rzadko i niechętnie, a w sprawach dla mnie istotnych działały w sposób odwrotny od afirmowanego! Np. po afirmacji dotyczącej zmiany moich nawyków żywieniowych dostawałam ataku wilczego apetytu i zamiast chudnąć tyłam…..no dobra, podejmuję próbę i przetestuje, czy faktycznie przeczekanie zadziała.

Kolejny temat to wizualizacja. Czyli to, co tygrysy lubią najbardziej ;-) To po prostu „wyobrażanie sobie” :)

„Jak działa wizualizacja? Aktywuje siły twórcze twojej podświadomości, wpływa na koncentrację twojego umysłu, programując RAS (reticular activating system), czyli siatkowy system aktywujący znajdujący się w części mózgu odpowiedzialnej za pobudzenie i motywację. Magnetyzuje i przyciąga do ciebie ludzi, zasoby możliwości potrzebne do osiągnięcia twojego celu”.

Jasna sprawa, ale najciekawsze poniżej:
„Gdy każdego dnia wizualizujesz swoje cele jako już osiągnięte, w twojej podświadomości powstaje konflikt miedzy tym, co sobie wyobrażasz, a tym co rzeczywiście masz. I wówczas co robi twoja podświadomość? Próbuje zmienić sytuację w której żyjesz, a konkretnie:
- programuje RAS twojego mózgu, by zacząć dopuszczać do świadomości  wszystko co pomoże ci osiągnąć cele,
- pobudza podświadomość do pracy nad rozwiązaniami, które pozwolą osiągnąć pożądane przez ciebie cele. W efekcie spowoduje to, że zaczniesz budzić się z nowymi pomysłami.
- zauważysz, że robisz rzeczy, które prowadzą cię ku twojemu celowi”.

Uwielbiam wizualizację z kilku powodów. Po pierwsze „wyobrażanie sobie” jest dla mnie niejako stanem naturalnym od dzieciństwa, zatem mam dużą łatwość. Po drugie jestem wzrokowcem, to do mnie przemawia. Po trzecie wizualizacja dla mnie jest genialną formą relaksu.

Minusem  jest to, że mając aż tak żywą wyobraźnie muszę naprawdę uważać przy kreowaniu negatywnych rzeczy. Wszystkie złe wspomnienia mają formę obrazu, mieląc je w głowie odpowiednio długo człowiekowi ani nie robi się lepiej, ani to niczemu nie służy, a najgorsze jest to, że tworzę sobie kolejne takie same sytuacje w życiu. To tez wskazywałoby dlaczego przyciągamy do swojego życia konkretne sytuacje, czy pewien określony typ ludzi. I tak sobie myślę, że dopóki nie przerobi się negatywnych schematów na pozytywne, to wiadomo jak będzie wyglądała reszta mojego życia.

Życzę zarówno sobie, jak i Wam,  żeby w życiu pojawiały się tylko i wyłącznie piękne obrazy…

P.S. Niefrasobliwie nie zapisałam skąd czerpałam cytowaną treść, obiecuję poprawę…