środa, 1 sierpnia 2012

Jak co roku, godzina "W" zastanie mnie w autobusie, w drodze z pracy do domu. Jak co roku będę przechodziły mnie ciarki stojąc w zamarłym na minutę mieście, słuchając wyjących syren.
Bardzo to przejmujące.
Nie chodzę na masowe obchody, za szybko się wzruszam.

4 komentarze:

  1. W zeszłym roku też mnie zastała w autobusie.
    Ja już mam ciarki oglądając ten film http://www.youtube.com/watch?v=Ejd2rsXoQSI , a co mówić na żywo.
    Za chwilę zmykam na "obchody" w moim mieście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam u mnie w mieście i co? Ludzie to się nie potrafią zachować, ja nie wiem, boją się, czy co? To samo władza, ok, żeby się pokazać i mieć ładne zdjęcia, żeby się czymś chwalić przyszli i złożyli kwiaty. Ale zero organizacji, nawet syren w mieście nie było, gdyby nie dzwony w kościołach i jakiś przytomny mieszkaniec bloku, który włączył hymn, to nawet nikt by tej 17 nie zauważył.A jak już dzwony były to prawie nikt się nie zatrzymał, życie toczyło się tak jak zawsze, w Warszawie jednak jest ta "magia" tej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, nie ma co się napinać, tutaj to jest jakoś naturalne, może w innych miastach to nie jest celebrowane po prostu. Często widać u kierowców, którzy są przejazdem, że nie bardzo wiedzą dlaczego nikt nie jedzie mimo, że mają zielone światło i dlaczego wszyscy trąbią ;)

      Usuń